Mark Steinmetz - Taken from Light - 2024





| € 3 | ||
|---|---|---|
| € 2 | ||
| € 1 |
Ochrona nabywców Catawiki
Twoja płatność jest u nas bezpieczna, dopóki nie otrzymasz przedmiotu.Zobacz szczegóły
Trustpilot: 4.4 | opinie: 123253
Doskonała ocena na Trustpilot.
Taken from Light Marka Steinmetza, pierwsze wydanie w twardej oprawie, 368 stron, w języku angielskim z tekstem polskim, wydane w 2024 przez Kominek, Limitowana edycja 500 egzemplarzy (wyprzedane).
Opis od sprzedawcy
Limitowana edycja tylko 500 egzemplarzy, wyprzedana. Książka w stanie nowym, nieczytanym.
Festivall Ars Cameralis w Polsce ponownie przygląda się życiu i twórczości Marka Steinmetza podczas wystawy retrospektywnej w Muzeum Pałacu Schoena w Sosnowcu. "Taken From Light" jest kuratorowane przez Mishę Kominek i Marka Zielińskiego, obejmuje około 140 czarno-białych zdjęć z całej jego kariery.
Aby uzupełnić tę retrospekcję, „Taken From Light” jest również publikacją o objętości 368 stron wydaną przez Kominek Books w Berlinie, zawierającą teksty autorstwa samego Steinmetza, Sandry Philips, Kurator Emeritus Fotografii w San Francisco Museum of Modern Art, oraz Andrew Szegedy-Maszaka, profesora nauk klasycznych na Wesleyan University w Middletown, Connecticut.
Historia sztuki jest pełna scen z codziennymi aktywnościami zwykłych ludzi. Ludzie próbowali niemal wszystkiego, aby uchwycić ten codzienny klimat, dodając nowe techniki i spojrzenia na przestrzeni czasu. Dokumentowanie życia wydawało się znacznie mniej wyzwaniem wraz z pojawieniem się fotografii, aż do momentu, gdy ukazała ona własne ograniczenia. Następnie rozpoczęła się niekończąca dyskusja na temat tego, jak kamery i rzeczywistość współgrają, oraz czy zdjęcia odzwierciedlają czy modyfikują otaczający świat.
To było wieki temu, zanim pojawiły się kije do selfie i aplikacje. Ale na rok 2024 wszystko nadal sprowadza się do tego, jak fotografowie podchodzą do obiektów, na których się skupiają. Wprowadza Mark Steinnmetz, który od dziesięcioleci portretuje anonimowych ludzi i miejsca w pięknej czerni i bieli. Głównie spacerując po amerykańskich przedmieściach i południowych miasteczkach, w których mieszkał, z otwartym okiem na to, co nieoczekiwane.
Bez narzucania się, Steinmetz starannie wybiera pary, dzieci i postaci, które napotyka. Na spacerze w parku lub w ruchu, bawiąc się lub nic nie robiąc, w małych grupach lub siedząc samotnie. Robi im zdjęcia na miejscu, nie znając ich historii. Ale daleko mu do bycia bezosobowym — jego losowe zestawienia chwil z życia innych ludzi zawsze tworzą intymne i odkrywcze książki lub wystawy. To poetycka jakość, która dotyczy także graffiti, drzew, domów czy dróg, które przedstawia.
Jego podziw dla ulicznego fotografa Garry'ego Winogrand'a po raz pierwszy zaprowadził go do Los Angeles, gdzie rozpoczął swoją trylogię książek o Ameryce Południowej: South Central, South East i Greater Atlanta. Od lat dziewięćdziesiątych osiedlony w Athens (Georgia), Steinmetz portretował także życie we Francji (France 1987 lub Paris in my time), we Włoszech (Insieme lub Tuscan trees) oraz w Niemczech (Berlin pictures).
Ustawienia, które wybiera, mogą się zmieniać, ale podobny duch można odnaleźć w jego projektach na festynach (Carnival), wycieczkach samochodowych (Past K-Ville) czy obozach dla dzieci (Summer camp). Na długo zanim empatia stała się słowem korporacyjnym, zdjęcia Steinmetza zawsze wyrażały ponadczasowe i pełne współczucia ujęcia. Coś, co sprawiało, że znów na nie patrzyłeś, nagle uświadamiając sobie codzienną magię ukrytą w zwykłej walce ludzi.
Jego narracja, jeśli w ogóle istnieje, wywodzi się z detali i mistrzowskiego użycia czerni i bieli. Przede wszystkim introspekcyjna, czasami humorystyczna, społecznie świadoma bez moralizowania, i emocjonalna bez udawania. Jego unikalne umiejętności zawsze służą jego tematom, a nie odwrotnie.
Głęboko amerykański charakter jego obrazów został powiązany z południowymi nazwiskami, takimi jak powieściopisarz William Faulkner. W pewnym sensie praca Steinmetza stawia na pierwszym miejscu sztukę, a nie artystę, tak jak kiedyś napisał Faulkner: „Nie bądź ‘pisarzem’. Bądź pisaniem”.
Limitowana edycja tylko 500 egzemplarzy, wyprzedana. Książka w stanie nowym, nieczytanym.
Festivall Ars Cameralis w Polsce ponownie przygląda się życiu i twórczości Marka Steinmetza podczas wystawy retrospektywnej w Muzeum Pałacu Schoena w Sosnowcu. "Taken From Light" jest kuratorowane przez Mishę Kominek i Marka Zielińskiego, obejmuje około 140 czarno-białych zdjęć z całej jego kariery.
Aby uzupełnić tę retrospekcję, „Taken From Light” jest również publikacją o objętości 368 stron wydaną przez Kominek Books w Berlinie, zawierającą teksty autorstwa samego Steinmetza, Sandry Philips, Kurator Emeritus Fotografii w San Francisco Museum of Modern Art, oraz Andrew Szegedy-Maszaka, profesora nauk klasycznych na Wesleyan University w Middletown, Connecticut.
Historia sztuki jest pełna scen z codziennymi aktywnościami zwykłych ludzi. Ludzie próbowali niemal wszystkiego, aby uchwycić ten codzienny klimat, dodając nowe techniki i spojrzenia na przestrzeni czasu. Dokumentowanie życia wydawało się znacznie mniej wyzwaniem wraz z pojawieniem się fotografii, aż do momentu, gdy ukazała ona własne ograniczenia. Następnie rozpoczęła się niekończąca dyskusja na temat tego, jak kamery i rzeczywistość współgrają, oraz czy zdjęcia odzwierciedlają czy modyfikują otaczający świat.
To było wieki temu, zanim pojawiły się kije do selfie i aplikacje. Ale na rok 2024 wszystko nadal sprowadza się do tego, jak fotografowie podchodzą do obiektów, na których się skupiają. Wprowadza Mark Steinnmetz, który od dziesięcioleci portretuje anonimowych ludzi i miejsca w pięknej czerni i bieli. Głównie spacerując po amerykańskich przedmieściach i południowych miasteczkach, w których mieszkał, z otwartym okiem na to, co nieoczekiwane.
Bez narzucania się, Steinmetz starannie wybiera pary, dzieci i postaci, które napotyka. Na spacerze w parku lub w ruchu, bawiąc się lub nic nie robiąc, w małych grupach lub siedząc samotnie. Robi im zdjęcia na miejscu, nie znając ich historii. Ale daleko mu do bycia bezosobowym — jego losowe zestawienia chwil z życia innych ludzi zawsze tworzą intymne i odkrywcze książki lub wystawy. To poetycka jakość, która dotyczy także graffiti, drzew, domów czy dróg, które przedstawia.
Jego podziw dla ulicznego fotografa Garry'ego Winogrand'a po raz pierwszy zaprowadził go do Los Angeles, gdzie rozpoczął swoją trylogię książek o Ameryce Południowej: South Central, South East i Greater Atlanta. Od lat dziewięćdziesiątych osiedlony w Athens (Georgia), Steinmetz portretował także życie we Francji (France 1987 lub Paris in my time), we Włoszech (Insieme lub Tuscan trees) oraz w Niemczech (Berlin pictures).
Ustawienia, które wybiera, mogą się zmieniać, ale podobny duch można odnaleźć w jego projektach na festynach (Carnival), wycieczkach samochodowych (Past K-Ville) czy obozach dla dzieci (Summer camp). Na długo zanim empatia stała się słowem korporacyjnym, zdjęcia Steinmetza zawsze wyrażały ponadczasowe i pełne współczucia ujęcia. Coś, co sprawiało, że znów na nie patrzyłeś, nagle uświadamiając sobie codzienną magię ukrytą w zwykłej walce ludzi.
Jego narracja, jeśli w ogóle istnieje, wywodzi się z detali i mistrzowskiego użycia czerni i bieli. Przede wszystkim introspekcyjna, czasami humorystyczna, społecznie świadoma bez moralizowania, i emocjonalna bez udawania. Jego unikalne umiejętności zawsze służą jego tematom, a nie odwrotnie.
Głęboko amerykański charakter jego obrazów został powiązany z południowymi nazwiskami, takimi jak powieściopisarz William Faulkner. W pewnym sensie praca Steinmetza stawia na pierwszym miejscu sztukę, a nie artystę, tak jak kiedyś napisał Faulkner: „Nie bądź ‘pisarzem’. Bądź pisaniem”.

