Sonia J. - " Rupture" - "Here, There and Everywhere" Series - XXL

04
dni
10
godziny
13
minuty
58
sekundy
Cena wywoławcza
€ 1
Cena minimalna nie została osiągnięta
Heiko Neitzel
Ekspert
Wyselekcjonowany przez Heiko Neitzel

Posiada tytuł magistra w zakresie mediacji sztuki i kultury oraz doświadczenie jako asystent galerii.

Wycena galerii  € 1.200 - € 1.500
Nie zalicytowano

Ochrona nabywców Catawiki

Twoja płatność jest u nas bezpieczna, dopóki nie otrzymasz przedmiotu.Zobacz szczegóły

Trustpilot: 4.4 | opinie: 122115

Doskonała ocena na Trustpilot.

Sonia J. z 2025 roku, akryl i mieszane media na płótnie, tytuł „Rupture” z serii Here, There and Everywhere, XXL (116 × 148 cm, 2 kg), oryginał i nowy, podpisany z tyłu, pochodzący z Portugalii, wielokolorowy, z podpisanym Certyfikatem Autentyczności.

Podsumowanie wspomagane sztuczną inteligencją

Opis od sprzedawcy

„Rupture” została stworzona oTytuł: Rupture
Artystka: Sonia J. (1971, Portugalia)
Collection: Here, There and Everywhere
Technika: akryl i media mieszane na płótnie.
Wymiary: 116 × 148 cm (format XXL)
Rok: 2025
Nowy – bezpośrednio z pracowni artysty
Podpis ręczny na odwrocie
Certyfikat: Zawiera podpisany certyfikat autentyczności.
Wysyłka: zwinięte w mocnym, ochronnym tubie (śledzona + ubezpieczona)


Opis dzieła sztuki:

„Pęknięcie” — z serii Here, There and Everywhere — powstało w dniu, gdy na siebie nałożyły się różne emocje: smutek, radość, gniew, dezorientacja i pilna potrzeba zrozumienia siebie jako kobiety. Głęboki, warstwowy odcień niebieskiego tworzy atmosferyczne pole introspekcji, zakotwiczając obraz w cichej, lecz stanowczej obecności.

Na środku pojawiają się mignięcia czerwieni i zieleni niczym podwodny puls — surowy, nierozwiązany i wyraźnie ludzki. Te kolory nie dążą do równowagi; wznoszą się i przerywają, ucieleśniając emocjonalne pęknięcia, które pojawiają się, gdy wewnętrzny świat nie może już dłużej pozostać ukryty.

Znaki gestowe w całej pracy są bardziej wyznaniem niż dekoracją. Każdy ruch niesie napięcie między trzymaniem w sobie a otwieraniem się, ciszą a wyrazem, dyscypliną a uwolnieniem. „Rupture” nie dąży do harmonii — akceptuje złożoność i sprzeczności doświadczenia życiowego. Ukazuje intymne pęknięcia serca, wrażliwe momenty, gdy emocje wyciekały do wewnątrz zamiast na zewnątrz.

Z perspektywy dekoracji, ta gigantyczna sztuka wprowadza potężną głębię emocjonalną do wyrafinowanych wnętrz. Jej bogata, wyrafinowana paleta barw i dominująca obecność czynią ją wyjątkowym punktem centralnym dla nowoczesnych przestrzeni życiowych, środowisk architektonicznych, domów kolekcjonerów i luksusowych aranżacji. „Rupture” stanowi odważne, eleganckie oświadczenie — wnosząc intensywność, niuanse i cichą siłę do każdego miejsca, które ceni sztukę z emocjonalnym ciężarem.

O artyście — Sonia J. (Portugalia, 1971):

Od sal konferencyjnych do płótna...
Od zmysłu biznesowego do surowej natury...
Od strategii do wizji wykraczającej poza płótno...
Wzmocnienie pozycji kobiet poprzez sztukę...

Żyję między dwoma światami — tym, które zbudowałem dzięki precyzji, oraz tym, które odzyskałem dzięki emocjom. „Dual Hirathe” to miejsce, gdzie się one spotykają.

Spędziłem trzy dekady w świecie zdefiniowanym przez klarowność, szybkość i kontrolę. Każda decyzja była przemyślana. Każda minuta miała znaczenie. Każdy cel, to linia na mapie strategii. To było życie oparte na precyzji — analizowaniu, ekscytacji, wymaganiach i czasem pochłonięciu. Przez lata wierzyłem, że przywództwo oznacza dźwiganie ciężaru z gracją, nigdy nie wahając się, nigdy nie zwalniając. Otaczała mnie grupa ludzi, którzy rozwijali się dzięki ambicji i logice, i nauczyłem się wyróżniać w tym schemacie. Ale gdzieś pomiędzy nieustannym ruchem a dopracowanymi spotkaniami zacząłem tracić głos własny. Gdy w końcu zatrzymałem się (Mid-2024) — naprawdę się zatrzymałem — usłyszałem ciszę. Nie pustkę, lecz ciszę pełną potencjału. Taką, która zaprasza do pojawienia się czegoś nowego. To był początek mojej przemiany.

Moja praca narodziła się z dialogu między światami — między racjonalnym a intuicyjnym, między wyważonym a instynktownym. Odzwierciedla podróż od biznesowego zmysłu do ekspresji, od życia opartego na globalnej strategii do życia kształtowanego przez fakturę, ciszę i krajobraz. Po trzydziestu latach prowadzenia w sferze korporacyjnej nauczyłem się języka struktury — jasności, precyzji, celu. Wytrenowało to mój wzrok, by dostrzegać systemy, rozpoznawać wzory, równoważyć złożoność z prostotą. Jednak gdy zwróciłem się ku sztuce, ten język zaczął się rozpuszczać. W jego miejsce pojawił się inny słownik — dotykowy, emocjonalny, płynny — taki, który można było wyrazić tylko przez pigment i piasek, przez warstwową cierpliwość płótna ewoluującego z czasem.

Odejście od świata korporacji nie było jednym aktem odwagi; to był stopniowy akt poddania się. Na początku próbowałem przenieść te same zasady do nowego życia — cele, wyniki, wskaźniki wydajności. Ale sztuka odmówiła bycia zarządzaną. Żądała wrażliwości. Wymagała, bym słuchał zamiast kierować. Gdy pierwszy raz dotknąłem pustego płótna, nie wiedziałem, że stanie się moim nowym językiem. Wiedziałem tylko, że słowa mają granice, a emocje — te, które ukryłem pod efektywnością i profesjonalizmem — proszą o oddech. Kolory stały się moim słownictwem. Tekstura stała się moją składnią. Każda warstwa piasku, gesso i pigmentu mówiła to, czego jeszcze nie potrafiłem wypowiedzieć na głos: że przemiana nie polega na wymazywaniu tego, kim byłeś, lecz na pozwoleniu wszystkim wersjom siebie współistnieć.

W przywództwie żyłem według energii męskiej: zdecydowanej, analitycznej, skierowanej na zewnątrz. W sztuce spotkałem jej odpowiednik — energię żeńską: receptywną, intuicyjną, wewnętrznie rozbudowującą się.
Ani jedno, ani drugie nie jest lepsze; oba są święte. Odkryłem, że tworzenie dzieje się dokładnie tam, gdzie te dwa elementy się spotykają. Zbyt duża struktura sprawia, że sztuka staje się sztywna. Zbyt duży przepływ i rozpuszcza się w chaosie. To samo dotyczy życia. Malarstwo nauczyło mnie równowagi. Przypomniało mi, że siła może istnieć w bezruchu, a wrażliwość to nie słabość — to mądrość w innej formie. Na wiele sposobów, moja praktyka stała się pojednaniem energii: asertywnej i uległej, konkretnej i eterycznej, logiki, która budowała moją przeszłość, oraz intuicji, która definiuje moją teraźniejszość.

Teraz żyję pomiędzy dwoma światami: kosmopolityczną intensywnością mojej przeszłości i surową spokojnością Serra da Estrela, górskiego krajobrazu, który teraz kształtuje moje studio i duszę. Od betonowej geometrii Lizbony po naturalną erozję skały i wiatru, mój rytm twórczy odzwierciedla tę przemianę — od przyspieszenia do spokoju, od performansu do obecności. Poprzez teksturalną abstrakcję, przekształcam te doświadczone kontrasty w formę wizualną. Moje obrazy to topografie emocji — warstwowe powierzchnie, na których współistnieją odporność, uwolnienie i cicha siła. Nie są one przedstawieniami miejsc, lecz stanami bycia: wewnętrznymi krajobrazami kształtowanymi przez ruch, pamięć i przemianę.

Moja praca nieustannie balansuje na granicy dwóch napięć — między porządkiem a emocją, światłem a materią, pamięcią a odnową, logiką a intuicją, przywództwem a kreatywnością, kontrolą a poddaniem się, przeszłością a odrodzeniem, strategią a wrażliwością, precyzją korporacyjną a surową naturą. Te napięcia nie są sprzecznościami, lecz harmoniami w ruchu. To tarcie, które generuje wyrazistość, niewidzialny puls pod każdym moim śladem. Każda płótno zaczyna się od dialogu z kontrolą — częścią mnie, która wciąż poszukuje struktury, jasności, celu. Ale w miarę jak proces się rozwija, kontrola ustępuje miejsca instynktowi. Nawet gdy chaos zdaje się dominować, moja intencja pozostaje ludzka — odzwierciedlać emocjonalną równowagę, której wszyscy poszukujemy, między siłą a poddaniem się, od organizacji po wolność.

Uważam, że sztuka nie jest luksusem; to powrót do siebie. W świecie, który ceni wynik bardziej niż obecność, sztuka zwalnia nas na tyle, byśmy mogli znowu poczuć. Dla mnie sztuka to odzyskanie — nie tego, co utraciliśmy, lecz tego, co zapomnieliśmy. Miękkość, zmysłowość, niezmierzona piękność po prostu bycia. Poprzez dotykową abstrakcję tworzę nie po to, by zaimponować, lecz by ukoić, uziemić, odnowić. Moja praca zaprasza do dotyku — nie dosłownego, lecz emocjonalnego. Prosi widzów, by zostali na chwilę, oddychali, czuli własne odbicie w ciszy tekstury. Maluję dla przestrzeni, które potrzebują spokoju, i dla kobiet, które przeżyły swoje życie, nosząc innych, prowadząc, osiągając, występując. Moja sztuka oferuje im schronienie — moment, w którym nie muszą niczego udowadniać, osiągać ani tłumaczyć. Każdy obraz to cichy akt buntu przeciwko hałasowi produktywności. To przypomnienie, że spokój może być potężny, a uzdrowienie może się dokonać w ciszy.

„Dual Hirathe” to więcej niż tytuł; to moja tożsamość artystyczna — kompas dla wszystkiego, co tworzę. 'Hirathe' pochodzi od ognia i serca, od ciepła i źródła, z intymnego miejsca, gdzie zaczyna się tworzenie. 'Dual' reprezentuje współistnienie przeciwieństw — dwóch światów, które zamieszkuję: uporządkowanego, logicznego świata przywództwa i intuicyjnego, sensorycznego świata sztuki. Razem 'Dual Hirathe' oznacza serce w dualności — żywe skrzyżowanie, gdzie myśl i materia, porządek i emocje, męskość i kobiecość się zlewają. To puls mojej praktyki, niewidzialna architektura pod każdą pociągnięciem pędzla, każdą teksturą, każdą linią. Gdy kolekcjonerzy żyją z moimi dziełami, nie tylko nabywają obraz — angażują się w tę żywą dualność. Linia staje się ich lustrem: napięciem, które mogą poczuć, progiem, który mogą przekroczyć, zaproszeniem do zamieszkania przestrzeni między grawitacją a gracją.

Każda z moich kolekcji jest fragmentem większej rozmowy — ciągłej narracji przemiany. Różnią się tonem, rytmem i formą, lecz pozostają zjednoczone jednym podstawowym pytaniem: jak pogodzić strukturę z wolnością?

Po latach prowadzenia przez logikę, teraz prowadzę przez uczucia. To, co kiedyś było strategią, stało się wrażliwością — zmianą od zarządzania wynikami do kształtowania doświadczeń, od kierowania organizacjami do kierowania emocjami przez formę. Moja sztuka łączy ART AND DESIGN, tłumacząc emocje na namacalną obecność. Każde dzieło to coś więcej niż obraz; to środowisko — żywa powierzchnia, która wchodzi w interakcję z przestrzenią, światłem i pamięcią. Są to autorstwa zaprojektowane tak, by żyć z ludźmi, a nie obok nich. Niezależnie od tego, czy są umieszczone w prywatnym domu, hotelu, lobby korporacyjnym, galerii czy muzeum, moje obrazy są postrzegane jako część architektury doświadczenia. Mają oddychać, trzymać, leczyć — nie tylko wisieć jako dekoracja, ale przemieniać atmosferę wokół nich.


Dla mnie sztuka to nie obiekt. To atmosfera, PORTAL — taktyczny, wizualny język harmonii i obecności. Żyje poprzez wibrację: kolor, fakturę, ciszę i światło w dialogu z przestrzenią, którą zajmuje. Gdy ktoś stoi przed obrazem, nie obserwuje czegoś zewnętrznego; wchodzi w pole rezonansu. Fakturalna powierzchnia, subtelna linia, stłumiony ton — to zaproszenia do zwolnienia tempa, do ponownego połączenia się, do oddychania inaczej. Każde dzieło niesie w sobie pamięć ludzkiego gestu — energii, która stała się widzialna.

W przestrzeni korporacyjnej ta energia łagodzi sztywność. W prywatnym domu przynosi ugruntowanie i intymność. W centrum wellness lub hotelu przywraca spokój. W galerii konwersuje z światłem i architekturą, przemieniając kontemplację w emocję. W muzeum staje się dialogiem — między przeszłością a teraźniejszością, między ciałem widza a zbiorową pamięcią. Na wystawie gromadzi obecność — choreografię koloru, materii i ciszy, która łączy obcych poprzez wspólne milczenie.

Gdziekolwiek istnieje, tworzy obecność — tę niewidzialną, lecz wyczuwalną zmianę, która sprawia, że przestrzeń wydaje się żywa, a 'obecność jest nowym luksusem'. - Sonia J.

Od „Authority to Experience”: świat sztuki się zmienia.
Przez wieki działała ona na podstawie autorytetu — muzea, eksperci, kolekcjonerzy decydowali, co ma znaczenie. Ale dziś, w XXI wieku, przechodzimy od systemu opartego na autorytecie do systemu opartego na doświadczeniu. Sztuka nie jest już ograniczona do białych ścian czy ekskluzywnych sal; rozszerza się na rytm codziennego życia. Ludzie chcą żyć z sztuką — czuć ją, zamieszkiwać ją, pozwolić, by wpływała na ich otoczenie i emocje. I właśnie to robi platforma taka jak CATAWIKI — pomaga ludziom żyć z sztuką! I to jest powód, dla którego również tu jestem.

Moje obrazy tworzone są nie tylko dla galerii czy wystaw. Mimo że galerie pozostają najbardziej demokratycznymi przestrzeniami dla sztuki — miejscami, gdzie możemy spotkać się z twórczością w jej najczystszej formie, doświadczyć jej fizycznie i pozwolić zmysłom, a nie systemom, na jej ocenę — moje obrazy są także dla przestrzeni, w których rozgrywa się prawdziwe życie — domów, ośrodków wellness, biur, hoteli, muzeów, które zachęcają do dotyku i interakcji. Należą do epoki, w której sztuka integruje się z designem, architekturą i dobrostanem emocjonalnym. Dla mnie to nie jest rozcieńczenie — to rozszerzenie. To powrót sztuki do jej pierwotnej roli: towarzyszenia ludzkiemu życiu, wyznaczania świętych przestrzeni, tworzenia więzi.

Wielcy artyści, tacy jak Pollock, Mitchell, Bourgeois, Rembrandt, Van Gogh — i wielu innych — nigdy nie tworzyli swojej sztuki z myślą o galeriach czy muzeach. Malowali z konieczności, od środka na zewnątrz. Ich płótna były narzędziami przetrwania — lustrem dla psychiki, przedłużeniem oddechu. Poprzez swoją surową szczerość wymyślili nowe języki wyrazu; NIE PO TO, BY ZAIMPREZOWAĆ, ALE BY ISTNIEĆ. Wielu z nich zmagało się głęboko — z izolacją, biedą, depresją — niektórzy nawet przegrali walkę z własnym wewnętrznym chaosem. A jednak ich sztuka przetrwała, bo mówi do zbiorowej potrzeby piękna, sensu i emocjonalnej prawdy. Nie dążyli do zapisania się w historii; dążyli do UCZUCIA — i dzięki temu pozwolili sztuce samej się rozwijać. Po raz kolejny ich dziedzictwo przypomina, że najwyższym celem sztuki nie jest prestiż, lecz OBECNOŚĆ! Zawsze miała towarzyszyć ludzkiemu życiu — być świadkiem radości i smutku, zamieszkiwać domy i serca, wyznaczać święte przestrzenie i wspólne chwile.


Więc w XXI wieku cel sztuki nie polega na czekaniu pięćdziesięciu lat na uznanie w muzeach czy galeriach – chodzi o ŻYCIE TERAZ – o istnienie w dialogu z naszym codziennym życiem, o przemianę środowisk, w których żyjemy, i o obudzenie emocji w czasie rzeczywistym. Sztuka dzisiaj musi z nami oddychać: w naszych domach, miejscach pracy, retreatach, miastach, instytucjach, społeczeństwach, naszej planecie i w naszych cichych zakątkach. Musi integrować się z tym, jak żyjemy, a nie pozostawać odległa jako coś, co można odwiedzić. Musi łagodzić architekturę nowoczesnego życia i na nowo wprowadzać delikatność do naszych przestrzeni. To jest wizja, którą noszę poza płótnem – przekonanie, że wartość sztuki tkwi nie tylko w tym, co przedstawia, ale w tym, co budzi. Tak jak ci, którzy przed nami malowali, by przetrwać swoje wewnętrzne burze, ja maluję, by ponownie połączyć rozbite części współczesnego istnienia – by złączyć emocje z otoczeniem, logikę z uczuciem, sztukę z życiem. To nowy rozdział ewolucji sztuki: NIE ODSEPAROWANIE ESTETYKI OD DOŚWIADCZENIA, ALE ICH PONOWNE ZJEDNOCENIE – gdzie sztuka znów staje się tym, czym zawsze była w swojej istocie: ludzką koniecznością.

W tej wizji artysta staje się zarówno twórcą, jak i kompozytorem — kształtując nie tylko to, co jest widoczne, lecz także jak jest odczuwane. Każda decyzja — od pigmentu po skalę, od faktury po rozmieszczenie — odpowiada na energię pokoju i ludzi, którzy go zamieszkują. Często myślę o moich obrazach jako o architekturze uczuć. Stabilizują przestrzeń niczym ciche towarzysze, wprowadzając rytm tam, gdzie panuje pustka, spokój tam, gdzie jest chaos. Nie narzucają znaczenia; zapraszają do doświadczenia. Gdy współpracuję z projektantami wnętrz lub kuratorami, dialog wykracza poza estetykę. Chodzi o to, jak praca może wzbogacić emocjonalną architekturę przestrzeni — jak może wzmocnić światło, zrównoważyć energię lub zapewnić kontrast tam, gdzie potrzebna jest cisza. To połączenie wrażliwości i strategii, kontynuacja mojego poprzedniego życia — ale przetłumaczona na formę twórczą. To spotkanie dwóch inteligencji: racjonalnej precyzji strategii biznesowej i intuicyjnej głębi wizji artystycznej. To nie odrzucenie logiki, lecz jej przemiana w empatię. Tam, gdzie kiedyś projektowałem ramy dla zespołów, teraz tworzę środowiska dla emocji.

Środowiska życia
Ostatecznie, moja praca to AKT INTEGRACJI — łączenie strukturalnej klarowności mojego korporacyjnego przeszłości z organiczną płynnością sztuki. Każde płótno to ekosystem: kolor, tekstura, grawitacja i cisza odnajdujące równowagę. W świecie, który często się fragmentuje — oddzielając umysł od ciała, sztukę od życia, rozum od emocji — staram się ponownie połączyć to, co nowoczesne życie podzieliło. To właśnie nazywam Integracją Sztuki: ponownym zjednoczeniem estetycznego, ludzkiego i przestrzennego doświadczenia. Moje obrazy nie są do patrzenia — są do życia z nimi. Są towarzyszami, kotwicami, progami spokoju. Przypominają nam, że sztuka nadal może mieć znaczenie w hiper-digitalnym świecie — nie poprzez wyjaśnienia, lecz poprzez obecność.

To moja wizja wykraczająca poza płótno: przywrócić sztukę do codziennego życia, uczynić przestrzenie bardziej ludzkimi i zastąpić hałas autorytetu intymnością doświadczenia. Moje kolekcje nie dotyczą reprezentacji, lecz obecności. Nie są tworzone tylko po to, by ozdabiać, lecz by ZAMIESZKAĆ — tworzyć atmosfery, które ugruntowują i odradzają. Należą tak naturalnie do przestrzeni prywatnej, jak i publicznej, do środowiska korporacyjnego, jak i górskiego domu. Moja wizja to uczynienie sztuki częścią naszego życia, a nie tylko tym, na co patrzymy — przemieniać przestrzenie w żywe środowiska, gdzie emocje i design się łączą, gdzie sztuka staje się atmosferą odnowy. Od przedsiębiorczości po ekspresję, od kosmopolitycznego rytmu po górską ciszę — każde moje dzieło niesie w sobie oba te światy, a pomiędzy logiką a intuicją powstają mosty, pomiędzy ludzkim pragnieniem porządku a potrzebą wolności duszy. Każde płótno to negocjacja tych sił — a w tej negocjacji sama sztuka odnajduje swój własny głos.


Osiągnięcia artystyczne i wystawy

Rosnące międzynarodowe uznanie Sonia J. obejmuje:

• Przegląd portfolio — Charlotte Paritzky, dyrektor Z&B Gallery i współzałożycielka OBRA Art (maj 2025)
Top 10 współczesnych artystów z Berlina (2024–2025)
• 5. Międzynarodowe Targi Sztuki Współczesnej, IT’S LIQUID Group — Barcelona, Hiszpania (18–28 lipca 2025)
• Artysta miesiąca — grupa IT’S LIQUID (wrzesień 2025)
• Wystawa Sztuki Współczesnej Braga — Braga, Portugalia (12–14 września 2025)
• Przegląd portfolio — Quentin Métayer, PR i komunikacja, Perrotin (październik 2025)
• Przegląd portfolio — Flavio Scaloni, kierownik galerii, Galerie Lo Scalo (październik 2025)
Projekt Centrum Terapeutycznej Opieki Zdrowotnej — zlecony pełny zbiór dla przestrzeni opieki zdrowotnej w Portugalii.
• Projekt artystyczny kancelarii notarialnej — zamówiona pełna kolekcja inspirowana kolekcją Blues.
• SensesART, IT’S LIQUID Group — Lecce, Włochy (grudzień 2025)
• Nagroda Europejskiego Artysty 2025 — IT’S LIQUID Group, Wenecja, Włochy (5 grudnia 2025)
• Projekt sztuki SPA Verona — zlecona pełna kolekcja dla hotelowego spa w Weronie, zainspirowana teksturami śródziemnomorskimi.
Występujący artysta na Singulart, Artmajeur i wymieniony na Artprice.com.
• AKOUN Wycena (czerwiec 2025) — oficjalnie certyfikowana na kwotę 550 € dla formatu 15P (65 × 50 cm)

Pakowanie i wysyłka

Dzieło sztuki zostanie wysłane zwinięte w mocny, ochronny tubus, owinięte papierem bezkwasowym i wieloma warstwami wzmocnienia, aby zapewnić pełne bezpieczeństwo i znacznie obniżyć koszty wysyłki.
Wysyłka obejmuje numer śledzenia i ubezpieczenie.

Szacowany czas dostawy:
• UE: 3–7 dni
Nie-UE: 7–15 dni (podlega odprawie celnej)

„Rupture” została stworzona oTytuł: Rupture
Artystka: Sonia J. (1971, Portugalia)
Collection: Here, There and Everywhere
Technika: akryl i media mieszane na płótnie.
Wymiary: 116 × 148 cm (format XXL)
Rok: 2025
Nowy – bezpośrednio z pracowni artysty
Podpis ręczny na odwrocie
Certyfikat: Zawiera podpisany certyfikat autentyczności.
Wysyłka: zwinięte w mocnym, ochronnym tubie (śledzona + ubezpieczona)


Opis dzieła sztuki:

„Pęknięcie” — z serii Here, There and Everywhere — powstało w dniu, gdy na siebie nałożyły się różne emocje: smutek, radość, gniew, dezorientacja i pilna potrzeba zrozumienia siebie jako kobiety. Głęboki, warstwowy odcień niebieskiego tworzy atmosferyczne pole introspekcji, zakotwiczając obraz w cichej, lecz stanowczej obecności.

Na środku pojawiają się mignięcia czerwieni i zieleni niczym podwodny puls — surowy, nierozwiązany i wyraźnie ludzki. Te kolory nie dążą do równowagi; wznoszą się i przerywają, ucieleśniając emocjonalne pęknięcia, które pojawiają się, gdy wewnętrzny świat nie może już dłużej pozostać ukryty.

Znaki gestowe w całej pracy są bardziej wyznaniem niż dekoracją. Każdy ruch niesie napięcie między trzymaniem w sobie a otwieraniem się, ciszą a wyrazem, dyscypliną a uwolnieniem. „Rupture” nie dąży do harmonii — akceptuje złożoność i sprzeczności doświadczenia życiowego. Ukazuje intymne pęknięcia serca, wrażliwe momenty, gdy emocje wyciekały do wewnątrz zamiast na zewnątrz.

Z perspektywy dekoracji, ta gigantyczna sztuka wprowadza potężną głębię emocjonalną do wyrafinowanych wnętrz. Jej bogata, wyrafinowana paleta barw i dominująca obecność czynią ją wyjątkowym punktem centralnym dla nowoczesnych przestrzeni życiowych, środowisk architektonicznych, domów kolekcjonerów i luksusowych aranżacji. „Rupture” stanowi odważne, eleganckie oświadczenie — wnosząc intensywność, niuanse i cichą siłę do każdego miejsca, które ceni sztukę z emocjonalnym ciężarem.

O artyście — Sonia J. (Portugalia, 1971):

Od sal konferencyjnych do płótna...
Od zmysłu biznesowego do surowej natury...
Od strategii do wizji wykraczającej poza płótno...
Wzmocnienie pozycji kobiet poprzez sztukę...

Żyję między dwoma światami — tym, które zbudowałem dzięki precyzji, oraz tym, które odzyskałem dzięki emocjom. „Dual Hirathe” to miejsce, gdzie się one spotykają.

Spędziłem trzy dekady w świecie zdefiniowanym przez klarowność, szybkość i kontrolę. Każda decyzja była przemyślana. Każda minuta miała znaczenie. Każdy cel, to linia na mapie strategii. To było życie oparte na precyzji — analizowaniu, ekscytacji, wymaganiach i czasem pochłonięciu. Przez lata wierzyłem, że przywództwo oznacza dźwiganie ciężaru z gracją, nigdy nie wahając się, nigdy nie zwalniając. Otaczała mnie grupa ludzi, którzy rozwijali się dzięki ambicji i logice, i nauczyłem się wyróżniać w tym schemacie. Ale gdzieś pomiędzy nieustannym ruchem a dopracowanymi spotkaniami zacząłem tracić głos własny. Gdy w końcu zatrzymałem się (Mid-2024) — naprawdę się zatrzymałem — usłyszałem ciszę. Nie pustkę, lecz ciszę pełną potencjału. Taką, która zaprasza do pojawienia się czegoś nowego. To był początek mojej przemiany.

Moja praca narodziła się z dialogu między światami — między racjonalnym a intuicyjnym, między wyważonym a instynktownym. Odzwierciedla podróż od biznesowego zmysłu do ekspresji, od życia opartego na globalnej strategii do życia kształtowanego przez fakturę, ciszę i krajobraz. Po trzydziestu latach prowadzenia w sferze korporacyjnej nauczyłem się języka struktury — jasności, precyzji, celu. Wytrenowało to mój wzrok, by dostrzegać systemy, rozpoznawać wzory, równoważyć złożoność z prostotą. Jednak gdy zwróciłem się ku sztuce, ten język zaczął się rozpuszczać. W jego miejsce pojawił się inny słownik — dotykowy, emocjonalny, płynny — taki, który można było wyrazić tylko przez pigment i piasek, przez warstwową cierpliwość płótna ewoluującego z czasem.

Odejście od świata korporacji nie było jednym aktem odwagi; to był stopniowy akt poddania się. Na początku próbowałem przenieść te same zasady do nowego życia — cele, wyniki, wskaźniki wydajności. Ale sztuka odmówiła bycia zarządzaną. Żądała wrażliwości. Wymagała, bym słuchał zamiast kierować. Gdy pierwszy raz dotknąłem pustego płótna, nie wiedziałem, że stanie się moim nowym językiem. Wiedziałem tylko, że słowa mają granice, a emocje — te, które ukryłem pod efektywnością i profesjonalizmem — proszą o oddech. Kolory stały się moim słownictwem. Tekstura stała się moją składnią. Każda warstwa piasku, gesso i pigmentu mówiła to, czego jeszcze nie potrafiłem wypowiedzieć na głos: że przemiana nie polega na wymazywaniu tego, kim byłeś, lecz na pozwoleniu wszystkim wersjom siebie współistnieć.

W przywództwie żyłem według energii męskiej: zdecydowanej, analitycznej, skierowanej na zewnątrz. W sztuce spotkałem jej odpowiednik — energię żeńską: receptywną, intuicyjną, wewnętrznie rozbudowującą się.
Ani jedno, ani drugie nie jest lepsze; oba są święte. Odkryłem, że tworzenie dzieje się dokładnie tam, gdzie te dwa elementy się spotykają. Zbyt duża struktura sprawia, że sztuka staje się sztywna. Zbyt duży przepływ i rozpuszcza się w chaosie. To samo dotyczy życia. Malarstwo nauczyło mnie równowagi. Przypomniało mi, że siła może istnieć w bezruchu, a wrażliwość to nie słabość — to mądrość w innej formie. Na wiele sposobów, moja praktyka stała się pojednaniem energii: asertywnej i uległej, konkretnej i eterycznej, logiki, która budowała moją przeszłość, oraz intuicji, która definiuje moją teraźniejszość.

Teraz żyję pomiędzy dwoma światami: kosmopolityczną intensywnością mojej przeszłości i surową spokojnością Serra da Estrela, górskiego krajobrazu, który teraz kształtuje moje studio i duszę. Od betonowej geometrii Lizbony po naturalną erozję skały i wiatru, mój rytm twórczy odzwierciedla tę przemianę — od przyspieszenia do spokoju, od performansu do obecności. Poprzez teksturalną abstrakcję, przekształcam te doświadczone kontrasty w formę wizualną. Moje obrazy to topografie emocji — warstwowe powierzchnie, na których współistnieją odporność, uwolnienie i cicha siła. Nie są one przedstawieniami miejsc, lecz stanami bycia: wewnętrznymi krajobrazami kształtowanymi przez ruch, pamięć i przemianę.

Moja praca nieustannie balansuje na granicy dwóch napięć — między porządkiem a emocją, światłem a materią, pamięcią a odnową, logiką a intuicją, przywództwem a kreatywnością, kontrolą a poddaniem się, przeszłością a odrodzeniem, strategią a wrażliwością, precyzją korporacyjną a surową naturą. Te napięcia nie są sprzecznościami, lecz harmoniami w ruchu. To tarcie, które generuje wyrazistość, niewidzialny puls pod każdym moim śladem. Każda płótno zaczyna się od dialogu z kontrolą — częścią mnie, która wciąż poszukuje struktury, jasności, celu. Ale w miarę jak proces się rozwija, kontrola ustępuje miejsca instynktowi. Nawet gdy chaos zdaje się dominować, moja intencja pozostaje ludzka — odzwierciedlać emocjonalną równowagę, której wszyscy poszukujemy, między siłą a poddaniem się, od organizacji po wolność.

Uważam, że sztuka nie jest luksusem; to powrót do siebie. W świecie, który ceni wynik bardziej niż obecność, sztuka zwalnia nas na tyle, byśmy mogli znowu poczuć. Dla mnie sztuka to odzyskanie — nie tego, co utraciliśmy, lecz tego, co zapomnieliśmy. Miękkość, zmysłowość, niezmierzona piękność po prostu bycia. Poprzez dotykową abstrakcję tworzę nie po to, by zaimponować, lecz by ukoić, uziemić, odnowić. Moja praca zaprasza do dotyku — nie dosłownego, lecz emocjonalnego. Prosi widzów, by zostali na chwilę, oddychali, czuli własne odbicie w ciszy tekstury. Maluję dla przestrzeni, które potrzebują spokoju, i dla kobiet, które przeżyły swoje życie, nosząc innych, prowadząc, osiągając, występując. Moja sztuka oferuje im schronienie — moment, w którym nie muszą niczego udowadniać, osiągać ani tłumaczyć. Każdy obraz to cichy akt buntu przeciwko hałasowi produktywności. To przypomnienie, że spokój może być potężny, a uzdrowienie może się dokonać w ciszy.

„Dual Hirathe” to więcej niż tytuł; to moja tożsamość artystyczna — kompas dla wszystkiego, co tworzę. 'Hirathe' pochodzi od ognia i serca, od ciepła i źródła, z intymnego miejsca, gdzie zaczyna się tworzenie. 'Dual' reprezentuje współistnienie przeciwieństw — dwóch światów, które zamieszkuję: uporządkowanego, logicznego świata przywództwa i intuicyjnego, sensorycznego świata sztuki. Razem 'Dual Hirathe' oznacza serce w dualności — żywe skrzyżowanie, gdzie myśl i materia, porządek i emocje, męskość i kobiecość się zlewają. To puls mojej praktyki, niewidzialna architektura pod każdą pociągnięciem pędzla, każdą teksturą, każdą linią. Gdy kolekcjonerzy żyją z moimi dziełami, nie tylko nabywają obraz — angażują się w tę żywą dualność. Linia staje się ich lustrem: napięciem, które mogą poczuć, progiem, który mogą przekroczyć, zaproszeniem do zamieszkania przestrzeni między grawitacją a gracją.

Każda z moich kolekcji jest fragmentem większej rozmowy — ciągłej narracji przemiany. Różnią się tonem, rytmem i formą, lecz pozostają zjednoczone jednym podstawowym pytaniem: jak pogodzić strukturę z wolnością?

Po latach prowadzenia przez logikę, teraz prowadzę przez uczucia. To, co kiedyś było strategią, stało się wrażliwością — zmianą od zarządzania wynikami do kształtowania doświadczeń, od kierowania organizacjami do kierowania emocjami przez formę. Moja sztuka łączy ART AND DESIGN, tłumacząc emocje na namacalną obecność. Każde dzieło to coś więcej niż obraz; to środowisko — żywa powierzchnia, która wchodzi w interakcję z przestrzenią, światłem i pamięcią. Są to autorstwa zaprojektowane tak, by żyć z ludźmi, a nie obok nich. Niezależnie od tego, czy są umieszczone w prywatnym domu, hotelu, lobby korporacyjnym, galerii czy muzeum, moje obrazy są postrzegane jako część architektury doświadczenia. Mają oddychać, trzymać, leczyć — nie tylko wisieć jako dekoracja, ale przemieniać atmosferę wokół nich.


Dla mnie sztuka to nie obiekt. To atmosfera, PORTAL — taktyczny, wizualny język harmonii i obecności. Żyje poprzez wibrację: kolor, fakturę, ciszę i światło w dialogu z przestrzenią, którą zajmuje. Gdy ktoś stoi przed obrazem, nie obserwuje czegoś zewnętrznego; wchodzi w pole rezonansu. Fakturalna powierzchnia, subtelna linia, stłumiony ton — to zaproszenia do zwolnienia tempa, do ponownego połączenia się, do oddychania inaczej. Każde dzieło niesie w sobie pamięć ludzkiego gestu — energii, która stała się widzialna.

W przestrzeni korporacyjnej ta energia łagodzi sztywność. W prywatnym domu przynosi ugruntowanie i intymność. W centrum wellness lub hotelu przywraca spokój. W galerii konwersuje z światłem i architekturą, przemieniając kontemplację w emocję. W muzeum staje się dialogiem — między przeszłością a teraźniejszością, między ciałem widza a zbiorową pamięcią. Na wystawie gromadzi obecność — choreografię koloru, materii i ciszy, która łączy obcych poprzez wspólne milczenie.

Gdziekolwiek istnieje, tworzy obecność — tę niewidzialną, lecz wyczuwalną zmianę, która sprawia, że przestrzeń wydaje się żywa, a 'obecność jest nowym luksusem'. - Sonia J.

Od „Authority to Experience”: świat sztuki się zmienia.
Przez wieki działała ona na podstawie autorytetu — muzea, eksperci, kolekcjonerzy decydowali, co ma znaczenie. Ale dziś, w XXI wieku, przechodzimy od systemu opartego na autorytecie do systemu opartego na doświadczeniu. Sztuka nie jest już ograniczona do białych ścian czy ekskluzywnych sal; rozszerza się na rytm codziennego życia. Ludzie chcą żyć z sztuką — czuć ją, zamieszkiwać ją, pozwolić, by wpływała na ich otoczenie i emocje. I właśnie to robi platforma taka jak CATAWIKI — pomaga ludziom żyć z sztuką! I to jest powód, dla którego również tu jestem.

Moje obrazy tworzone są nie tylko dla galerii czy wystaw. Mimo że galerie pozostają najbardziej demokratycznymi przestrzeniami dla sztuki — miejscami, gdzie możemy spotkać się z twórczością w jej najczystszej formie, doświadczyć jej fizycznie i pozwolić zmysłom, a nie systemom, na jej ocenę — moje obrazy są także dla przestrzeni, w których rozgrywa się prawdziwe życie — domów, ośrodków wellness, biur, hoteli, muzeów, które zachęcają do dotyku i interakcji. Należą do epoki, w której sztuka integruje się z designem, architekturą i dobrostanem emocjonalnym. Dla mnie to nie jest rozcieńczenie — to rozszerzenie. To powrót sztuki do jej pierwotnej roli: towarzyszenia ludzkiemu życiu, wyznaczania świętych przestrzeni, tworzenia więzi.

Wielcy artyści, tacy jak Pollock, Mitchell, Bourgeois, Rembrandt, Van Gogh — i wielu innych — nigdy nie tworzyli swojej sztuki z myślą o galeriach czy muzeach. Malowali z konieczności, od środka na zewnątrz. Ich płótna były narzędziami przetrwania — lustrem dla psychiki, przedłużeniem oddechu. Poprzez swoją surową szczerość wymyślili nowe języki wyrazu; NIE PO TO, BY ZAIMPREZOWAĆ, ALE BY ISTNIEĆ. Wielu z nich zmagało się głęboko — z izolacją, biedą, depresją — niektórzy nawet przegrali walkę z własnym wewnętrznym chaosem. A jednak ich sztuka przetrwała, bo mówi do zbiorowej potrzeby piękna, sensu i emocjonalnej prawdy. Nie dążyli do zapisania się w historii; dążyli do UCZUCIA — i dzięki temu pozwolili sztuce samej się rozwijać. Po raz kolejny ich dziedzictwo przypomina, że najwyższym celem sztuki nie jest prestiż, lecz OBECNOŚĆ! Zawsze miała towarzyszyć ludzkiemu życiu — być świadkiem radości i smutku, zamieszkiwać domy i serca, wyznaczać święte przestrzenie i wspólne chwile.


Więc w XXI wieku cel sztuki nie polega na czekaniu pięćdziesięciu lat na uznanie w muzeach czy galeriach – chodzi o ŻYCIE TERAZ – o istnienie w dialogu z naszym codziennym życiem, o przemianę środowisk, w których żyjemy, i o obudzenie emocji w czasie rzeczywistym. Sztuka dzisiaj musi z nami oddychać: w naszych domach, miejscach pracy, retreatach, miastach, instytucjach, społeczeństwach, naszej planecie i w naszych cichych zakątkach. Musi integrować się z tym, jak żyjemy, a nie pozostawać odległa jako coś, co można odwiedzić. Musi łagodzić architekturę nowoczesnego życia i na nowo wprowadzać delikatność do naszych przestrzeni. To jest wizja, którą noszę poza płótnem – przekonanie, że wartość sztuki tkwi nie tylko w tym, co przedstawia, ale w tym, co budzi. Tak jak ci, którzy przed nami malowali, by przetrwać swoje wewnętrzne burze, ja maluję, by ponownie połączyć rozbite części współczesnego istnienia – by złączyć emocje z otoczeniem, logikę z uczuciem, sztukę z życiem. To nowy rozdział ewolucji sztuki: NIE ODSEPAROWANIE ESTETYKI OD DOŚWIADCZENIA, ALE ICH PONOWNE ZJEDNOCENIE – gdzie sztuka znów staje się tym, czym zawsze była w swojej istocie: ludzką koniecznością.

W tej wizji artysta staje się zarówno twórcą, jak i kompozytorem — kształtując nie tylko to, co jest widoczne, lecz także jak jest odczuwane. Każda decyzja — od pigmentu po skalę, od faktury po rozmieszczenie — odpowiada na energię pokoju i ludzi, którzy go zamieszkują. Często myślę o moich obrazach jako o architekturze uczuć. Stabilizują przestrzeń niczym ciche towarzysze, wprowadzając rytm tam, gdzie panuje pustka, spokój tam, gdzie jest chaos. Nie narzucają znaczenia; zapraszają do doświadczenia. Gdy współpracuję z projektantami wnętrz lub kuratorami, dialog wykracza poza estetykę. Chodzi o to, jak praca może wzbogacić emocjonalną architekturę przestrzeni — jak może wzmocnić światło, zrównoważyć energię lub zapewnić kontrast tam, gdzie potrzebna jest cisza. To połączenie wrażliwości i strategii, kontynuacja mojego poprzedniego życia — ale przetłumaczona na formę twórczą. To spotkanie dwóch inteligencji: racjonalnej precyzji strategii biznesowej i intuicyjnej głębi wizji artystycznej. To nie odrzucenie logiki, lecz jej przemiana w empatię. Tam, gdzie kiedyś projektowałem ramy dla zespołów, teraz tworzę środowiska dla emocji.

Środowiska życia
Ostatecznie, moja praca to AKT INTEGRACJI — łączenie strukturalnej klarowności mojego korporacyjnego przeszłości z organiczną płynnością sztuki. Każde płótno to ekosystem: kolor, tekstura, grawitacja i cisza odnajdujące równowagę. W świecie, który często się fragmentuje — oddzielając umysł od ciała, sztukę od życia, rozum od emocji — staram się ponownie połączyć to, co nowoczesne życie podzieliło. To właśnie nazywam Integracją Sztuki: ponownym zjednoczeniem estetycznego, ludzkiego i przestrzennego doświadczenia. Moje obrazy nie są do patrzenia — są do życia z nimi. Są towarzyszami, kotwicami, progami spokoju. Przypominają nam, że sztuka nadal może mieć znaczenie w hiper-digitalnym świecie — nie poprzez wyjaśnienia, lecz poprzez obecność.

To moja wizja wykraczająca poza płótno: przywrócić sztukę do codziennego życia, uczynić przestrzenie bardziej ludzkimi i zastąpić hałas autorytetu intymnością doświadczenia. Moje kolekcje nie dotyczą reprezentacji, lecz obecności. Nie są tworzone tylko po to, by ozdabiać, lecz by ZAMIESZKAĆ — tworzyć atmosfery, które ugruntowują i odradzają. Należą tak naturalnie do przestrzeni prywatnej, jak i publicznej, do środowiska korporacyjnego, jak i górskiego domu. Moja wizja to uczynienie sztuki częścią naszego życia, a nie tylko tym, na co patrzymy — przemieniać przestrzenie w żywe środowiska, gdzie emocje i design się łączą, gdzie sztuka staje się atmosferą odnowy. Od przedsiębiorczości po ekspresję, od kosmopolitycznego rytmu po górską ciszę — każde moje dzieło niesie w sobie oba te światy, a pomiędzy logiką a intuicją powstają mosty, pomiędzy ludzkim pragnieniem porządku a potrzebą wolności duszy. Każde płótno to negocjacja tych sił — a w tej negocjacji sama sztuka odnajduje swój własny głos.


Osiągnięcia artystyczne i wystawy

Rosnące międzynarodowe uznanie Sonia J. obejmuje:

• Przegląd portfolio — Charlotte Paritzky, dyrektor Z&B Gallery i współzałożycielka OBRA Art (maj 2025)
Top 10 współczesnych artystów z Berlina (2024–2025)
• 5. Międzynarodowe Targi Sztuki Współczesnej, IT’S LIQUID Group — Barcelona, Hiszpania (18–28 lipca 2025)
• Artysta miesiąca — grupa IT’S LIQUID (wrzesień 2025)
• Wystawa Sztuki Współczesnej Braga — Braga, Portugalia (12–14 września 2025)
• Przegląd portfolio — Quentin Métayer, PR i komunikacja, Perrotin (październik 2025)
• Przegląd portfolio — Flavio Scaloni, kierownik galerii, Galerie Lo Scalo (październik 2025)
Projekt Centrum Terapeutycznej Opieki Zdrowotnej — zlecony pełny zbiór dla przestrzeni opieki zdrowotnej w Portugalii.
• Projekt artystyczny kancelarii notarialnej — zamówiona pełna kolekcja inspirowana kolekcją Blues.
• SensesART, IT’S LIQUID Group — Lecce, Włochy (grudzień 2025)
• Nagroda Europejskiego Artysty 2025 — IT’S LIQUID Group, Wenecja, Włochy (5 grudnia 2025)
• Projekt sztuki SPA Verona — zlecona pełna kolekcja dla hotelowego spa w Weronie, zainspirowana teksturami śródziemnomorskimi.
Występujący artysta na Singulart, Artmajeur i wymieniony na Artprice.com.
• AKOUN Wycena (czerwiec 2025) — oficjalnie certyfikowana na kwotę 550 € dla formatu 15P (65 × 50 cm)

Pakowanie i wysyłka

Dzieło sztuki zostanie wysłane zwinięte w mocny, ochronny tubus, owinięte papierem bezkwasowym i wieloma warstwami wzmocnienia, aby zapewnić pełne bezpieczeństwo i znacznie obniżyć koszty wysyłki.
Wysyłka obejmuje numer śledzenia i ubezpieczenie.

Szacowany czas dostawy:
• UE: 3–7 dni
Nie-UE: 7–15 dni (podlega odprawie celnej)

Szczegóły

Artysta
Sonia J.
Sprzedawany z ramą
Nie
Sprzedawane przez
Bezpośrednio od artysty
Edycja
Oryginał
Tytuł dzieła
" Rupture" - "Here, There and Everywhere" Series - XXL
Technika
Obraz akrylowy
Podpis
z odręcznym podpisem
Kraj pochodzenia
Portugalia
Rok
2025
Stan
w idealnym stanie
Kolor
wielokolorowy
Wysokość
116 cm
Szerokość
148 cm
Waga
2 kg
Styl
Ekspresjonizm abstrakcyjny
Okres
2020+
Sprzedawane przez
PortugaliaZweryfikowano
162
Sprzedane przedmioty
100%
Prywatnytop

Podobne przedmioty

Dla Ciebie w

Sztuka nowoczesna i współczesna