LTC - La Columna de Frida (NO Reserve)






Ponad 10 lat doświadczenia w handlu sztuką; założył własną galerię.
| € 7 | ||
|---|---|---|
| € 6 | ||
| € 5 | ||
Ochrona nabywców Catawiki
Twoja płatność jest u nas bezpieczna, dopóki nie otrzymasz przedmiotu.Zobacz szczegóły
Trustpilot: 4.4 | opinie: 122473
Doskonała ocena na Trustpilot.
Oryginalny obraz olejny LTC pt. La Columna de Frida (NO Reserve), z roku 2012, o wymiarach 46,5 x 38 cm, w kolorach czerwonym, białym, niebieskim, brązowym i szarym, temat kultury popularnej w stylu naif; pochodzenie Hiszpania; sprzedawany bezpośrednio od artysty; bez podpisu.
Opis od sprzedawcy
Naiwny hołd dla Fridy Kahlo. Namalowany farbami olejnymi, obraz przedstawia charakterystyczne oczy artystki, wieńczące jej – swobodne, lecz pełne łez – złamany kręgosłup. Choć nieszczęśliwy i tragiczny wypadek, którego doznała, nie był przyczyną jej zamiłowania do sztuki, z pewnością odmienił on sposób, w jaki postrzegała i postrzegała twórczość jednej z najbardziej wpływowych kobiet w historii sztuki.
__________________________________________________________________________________
O mnie:
Urodzony w 1991 roku w Barcelonie (Hiszpania) z pędzlem pod pachą. Tak jak wielu innych przede mną, i wielu po mnie, od najmłodszych lat pokazywałem swoje upodobanie do sztuki. Papier, kredki i inne materiały plastyczne były moimi ulubionymi zabawkami, a z upływem lat narzędziami, które pozwalały mi nadawać realny kształt wszystkim rzeczom, które pojawiały się w mojej głowie.
Nie uważam się za samouka, ponieważ moja nauka to była mieszanka obserwacji i eksperymentów. Ukończyłem liceum artystyczne w Barcelonie, z silnym zamiarem kontynuowania studiów na kierunku Sztuki Piękne na Uniwersytecie w Barcelonie. Kierunek ten wspominam z uczuciem miłości i nienawiści, a z niego najbardziej cenię odkrywanie nowych środków wyrazu jako jego najlepszą część.
Nie wystawiłem żadnej ekspozycji, ponieważ zawsze malowałem dla siebie: aby uciec i być szczęśliwym, aby się zezłościć na siebie siebie, aby wypuścić łzy, które utknęły w moich oczach... coś, w czym ogromnie pomogła izolacja podczas pandemii, wraz z wynikającą z tego sytuacją bezrobocia, niepewności i gniewu wobec świata.
Nie wiem, dokąd zaprowadzi mnie przyszłość, ale być może los mojego dzieła będzie w waszych rękach, a wraz z nim część umysłu tego anonimowego człowieka.
Naiwny hołd dla Fridy Kahlo. Namalowany farbami olejnymi, obraz przedstawia charakterystyczne oczy artystki, wieńczące jej – swobodne, lecz pełne łez – złamany kręgosłup. Choć nieszczęśliwy i tragiczny wypadek, którego doznała, nie był przyczyną jej zamiłowania do sztuki, z pewnością odmienił on sposób, w jaki postrzegała i postrzegała twórczość jednej z najbardziej wpływowych kobiet w historii sztuki.
__________________________________________________________________________________
O mnie:
Urodzony w 1991 roku w Barcelonie (Hiszpania) z pędzlem pod pachą. Tak jak wielu innych przede mną, i wielu po mnie, od najmłodszych lat pokazywałem swoje upodobanie do sztuki. Papier, kredki i inne materiały plastyczne były moimi ulubionymi zabawkami, a z upływem lat narzędziami, które pozwalały mi nadawać realny kształt wszystkim rzeczom, które pojawiały się w mojej głowie.
Nie uważam się za samouka, ponieważ moja nauka to była mieszanka obserwacji i eksperymentów. Ukończyłem liceum artystyczne w Barcelonie, z silnym zamiarem kontynuowania studiów na kierunku Sztuki Piękne na Uniwersytecie w Barcelonie. Kierunek ten wspominam z uczuciem miłości i nienawiści, a z niego najbardziej cenię odkrywanie nowych środków wyrazu jako jego najlepszą część.
Nie wystawiłem żadnej ekspozycji, ponieważ zawsze malowałem dla siebie: aby uciec i być szczęśliwym, aby się zezłościć na siebie siebie, aby wypuścić łzy, które utknęły w moich oczach... coś, w czym ogromnie pomogła izolacja podczas pandemii, wraz z wynikającą z tego sytuacją bezrobocia, niepewności i gniewu wobec świata.
Nie wiem, dokąd zaprowadzi mnie przyszłość, ale być może los mojego dzieła będzie w waszych rękach, a wraz z nim część umysłu tego anonimowego człowieka.
